Dobry Wodzirej wie, że Gościom nie wolno przeszkadzać w zabawie.
Ta historia wydarzyła się naprawdę.
Wesele Ani i Bartka. Restauracja „Zameczek”, Książ wielki. Około 80 osób.
Rozpoczęliśmy od uroczystego poloneza, następnie zwyczajowe przywitanie gości i zabawy integracyjne. Pomyślałem – „Jest dobrze. Sympatyczni ludzie, miła atmosfera, to będzie kolejne udane wesele”. I nie myliłem się jednak…. Po pierwszym bloku muzycznym na parkiecie tańczyło 2-3 pary. Kolejne bloki, propozycja zabaw w stylu „Jedzie pociąg”, kolejny blok muzyczny – znowu pustki. W przerwach pytamy gości i Młodych, czy wszystko jest w porządku. Wszyscy zapewniają, że świetnie gramy i w ogóle dobrze się bawią. Wyglądało to troszkę tak, jakbyśmy grali koncert a nie wesele.
Przyszedł czas na oczepiny. Co to się działo !!! Wszyscy bez wyjątku, młodzi i starzy ruszyli do zabawy. Nie obyło się bez tańców pokoleniowych, tańca pod liną, zorby, kankana itd. itp. Słowem oczepiny zakończyliśmy ok. godziny 2.30 :D.
Po weselu Państwo Młodzi wytłumaczyli nam, że goście zjechali się z różnych zakątków świata i potrzebowali posiedzieć ze sobą, porozmawiać. Byli tez wdzięczni za to, że nie próbowaliśmy narzucić im stylu zabawy
Ta historia utwierdziła mnie w przekonaniu, że gościom nie wolno przeszkadzać w zabawie. Wodzirej nie powinien na siłę realizować zakładanego planu, ale rozsądnie reagować na to, co przynosi rzeczywistość 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Wodzirej Michał Stradomski
Leave a Reply